Jakoś się tak złożyło, że do tej pory Przasnysza nie mieliśmy nigdy po drodze (przejazdów
nie liczę). Aż się w końcu w pewien ładny lutowy weekend udało Przasnysz nawiedzić.
Miasto to stare i niegdyś potężne, więc zaczynamy tradycyjnie od centrum, czyli rynku...
...o ciekawej i nietypowej historii ratusza można poczytać tutaj, a my popatrzmy z innej perspektywy...
...i jeszcze ostatnia perspektywa - 'parkingowa'...
...no to marsz do tutejszego cudu nr 1 - gotyckiego kościoła farnego Wniebowzięcia NMP...
...znanego przede wszystkim jako miejscówka chrzcielna św. Stanisława Kostki...
...tudzież stołecznego arcybiskupa Kakowskiego...
...a skoro idziemy dalej - ciekawa miejscówka z ulicy (nomen-omen!) 3 Maja...
...dwupiętrowy ceglak z ulicy Ciechanowskiej...
...no to czas na "Śmierć Olafa Trygwasona", znaczy odnowioną sztukę z okazji Tysiąclecia...
...oraz reklamę przasnyskiej galerii w formie - hmmm - tura? w parku miejskim...
...a to dopiero sztuka jest (nie od razu się zorientowaliśmy, o co biega)...
...no dobra, czas na cud nr 2 - zespół klasztorny pasjonistów...
...i przyległy kościół św. Jakuba i Anny (oryginalnie gotycki, choć wyjątkowo późny)...
...tym razem udało się przeniknąć do wnętrz, bo akurat skończyła się msza...
...spodobała nam się (nieco niewyraźna, ale ciekawa) tabliczka...
...a jeśli chodzi o tabliczki, to na koniec coś od Krabianki...
...brzmi jak gotowa nazwa dla kapeli hewimetalowej, no nie? ;-)
Właśnie odwiedziłem Przasnysz. I to z przewodnikiem. Kościoły wyjątkowe, a mi podoba się ten przestronny rynek. Lubię takie duże przestrzenie w środku miasta.
OdpowiedzUsuńHaha, no ja się na przewodnika nie nadaję, brak mi cierpliwości :-)
UsuńKościoły naprawdę potężne i robiące wrażenie, ale i tak najbardziej spodobała mi się odnowiona PRL'owska pamiątkowa kolumna i tabliczka z lat 60.
Duża przstrzeń w środku miasta, to kojarzy mi się z Placem Defilad...
UsuńJaka tam pusta - a parking na Placu Defilad to pies? Hę?
UsuńI ten... tego... dworzec.
UsuńDworzec pusty to raczej nocą, ale ja tam rzadko bywam, to nie wiem. Ale znajdzie się parę innych parking-placów w centrum i okolicach stolicy, daleko szukać nie trzeba.
UsuńCałkiem przyjemne miasteczko, czyste i jakby schludne, tej zimy niezimy, a kościół mi sie podoba, jak na gotyk (późny) przystało, nieprzeładowany:)
OdpowiedzUsuńNic a nic tego Mazowsza nie znam, az sie prosi, zeby wreszcie obrać je za kierunek letnich wojaży!
No co Ty, na Mazowszu nic nie ma. No, może oprócz paru exwrocławskich cegieł tudzież obrazków pochowanych po kościołach ;-)
Usuń"Całkiem przyjemne miasteczko, czyste i jakby schludne" - Bo Mazowsze znane jest z tego, że u nas jest czysto, schludnie i przyjemnie :-)
UsuńTaa, bardzo znane. Mamy czysty, schludny i przyjemny plac Defilad ;-)
UsuńWarszawa to nie Mazowsze, Pl. Defilad to nie Warszawa ;-)
UsuńA Kraków nie Małopolska. Na symbole nie poradzisz.
UsuńBliżej jednakowoż Krakowowi do reszty Małopolski, niż Warszawie do reszty Mazowsza.
UsuńNie żebym się kłócił, ale zupełnie przypadkowo zaproponowana przeze mnie Małopolska to tak różne miejscówki (nawet biorąc pod uwagę tylko aktualne granice administracyjne województwa, a nie historyczną krainę), że trudno znaleźć czasem wspólny mianownik dla Zakopanego czy Krynicy-Zdroju i np. Oświęcimia czy Olkusza. Różnorodnie jest i tu, i tu.
UsuńJa też się nie kłócę :-) Tylko, że mi chodziło raczej o mentalność mieszkańców, niż różnice wysokości n.p.m.
UsuńWspólnym mianownikiem tych czterech miast jest fakt, że w każdym z nich byłem ;-) (choć w Olkuszu tylko chwilę).
Różnice mentalności też się na pewno znajdą, bo co innego góral z Zakopca a co innego np. robotnik z Olkusza. Czy Nowej Huty ;-)
UsuńPS. Też w nich byłem, ale relacji nie będzie, bo nie miałem aparatu, więc się nie liczy.
Ale mnie zażyłeś, w życiu tam nie byłam a wygląda interesująco :) Miejscowość umiejscawiam na swojej mapie podróży.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, sam też się zaskoczyłem megapozytywnie. Polecam serdecznie!
UsuńTzn. jechałeś tam myśląc, że zastaniesz brudne i nieciekawe miasto?
UsuńNo pewnie. Nawet gumiaki wziąłem, ale się nie przydały. Może i dobrze, bo tak naprawdę nie mam gumiaków.
UsuńZnam z rodzinnych opowieści, ale nigdy jakoś nie udało mi się zwiedzić. Ceglaki bardzo fajne:)
OdpowiedzUsuńPrawda, cegły w Przasnyszu mają sporo. I wygląda na wcześniejszą niż ex-wrocławska ;-)
UsuńWstyd się przyznać, ale nie miałem pojęcia o tych kościołach, ani w ogóle o Przasnyszu. W sumie były to od średniowiecza tereny przygraniczne z, było nie było, Niemcami, więc nie powinno dziwić trochę gotyku...
OdpowiedzUsuńWstyd niewielki, bom zda się starszy, a też nigdy wcześniej tu nie byłem szpacirejgejen und fotografiren. A historia onego gotyku ciekawa, nawet bardzo - zwłaszcza tego drugiego kościołoklasztorka. Widać zatem, jak to na tym naszym Mazowszu nie ma niczego ciekawego ;-)
Usuńwybieram się od dawna, ale jeszcze nie dojechawszy (w planach: rower z Ciechanowa via Opinogóra, gdziem rówież nie bawił). dzięki więc za kolejną zachętę ;-)
OdpowiedzUsuńO, no proszę, jak ambitnie! Opiniogórę też zaliczylim, więc relacją za czas jakiś będzie.
UsuńPfepiękny ten Pfafnyf!
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkiem, przygotowując wpis na bloga o świątyniach w Przasnyszu. Piękne zdjęcia! Z chęcią odwiedzę bloga jeszcze nie raz. Zapraszam też do mnie po garść informacji o Przasnyszu i okolicach, głównie gminie Jednorożec - piękna nazwa, nieprawdaż? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://opowiescistypendialnepooja.blogspot.com/
Jednorożec - łaaa, zrobiło się bajkowo :-D
UsuńDzięki za linka, na pewno odwiedzę!